Największym problemem kształtującego się społeczeństwa informacyjnego jest stosunek do tego, co go konstytuuje. Informacja jako jednostka budująca nową rzeczywistość stwarza paradoksalnie dużą przestrzeń dla dezinformacji. Nie chodzi tu o samookreślenie się czy nieostrość granic, a o coś bardziej powszedniego – o pieniądze i otaczającą je politykę. Polityka to dialog, dialog to język, język to polityka, a właściwie jej narzędzie, język przenosi informacje, problem. Zatem inny ciąg: dialog to spotkanie, jak spotkanie, to kawa i przekąski, to trzeci CopyCamp, czyli jeżeli nie beczka, to łyżeczka oliwy wylana na wzburzone fale debaty o prawie autorskim – brzydko parafrazując Jarosława Lipszyca, prezesa Fundacji Nowoczesna Polska.
CopyCamp 2014: 6-7 listopada, Kino Praha, 600 uczestniczek i uczestników z całego świata, prawie 70 prelegentek i prelegentów (m.in. ZAiKS, Hackerspace, Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji, Пираты Беларуси, Koalicja Otwartej Edukacji, Electronic Frontier Foundation), 2 gości specjalnych, 2 sale, 10 sesji, ponad 17 godzin wystąpień, 9 ścieżek tematycznych, a wcześniej – pół roku przygotowań, tysiące telefonów i maili, pierwszy siwy włos.
Czy Wuj Sam to Wielki Brat? Skąd Google wie, że potrzebujesz nowego telewizora? Kto ogolił ZAiKS? Orwell, Huxley, Burgess, Zamiatin – dystopia czy literatura faktu? Wątpliwa byłaby próba opisania językowo (a zatem politycznie!) tego, co działo się na konferencji CopyCamp. Wszystkie wystąpienia można obejrzeć na YouTube.
Jeśli chodzi o ten tekst, to bierzcie go sobie wszyscy i róbcie z nim co chcecie, albowiem 70 lat po mojej śmierci to cholernie za długo. Mam nadzieję.
No proszę. Autor plus 5.