Tłumaczenie autorskie:
„Amsterdam”
Oto port Amsterdam
Gdzie żeglarzy jest śpiew
Skąd sny ciągną ich gdzieś
Poza port Amsterdam
Oto port Amsterdam
Gdzie żeglarzy jest sen
Jak sztandary płócien
Obrosły ten brzeg
Oto port Amsterdam
Gdzie żeglarzy jest zmierzch
Pełny piwa i scen
Gdy brzask bije z okien
Lecz też port Amsterdam
Gdzie żeglarzy jest świt
Gęsty żar, prosty wikt
Pośród apatii bryz
Oto port Amsterdam
Gdzie żeglarzy jest żer
Na obrusie, tam biel
Szmatką z kapiących ryb
Świecą zęby i kieł
Co fortunę by zgryzł
Księżyc odarłby z kryz
Kryzy wśród żagli skrył
Zewsząd czuć dorsza woń
Wokół zapach frytek
Z ich rękami co chcą
Więcej, coraz więcej
Nagle zaczną się śmiać
Wtem wybuchną czkawką
W końcu skończą swój lot
Potężnym beknięciem
Oto port Amsterdam
Gdzie żeglarzy taniec
Otrze się ciałem cham
O brzuch najbliższej z dam
A więc obrót i w tan
Pogardź plwociną słońc
Zedrzyj dźwięk, zmarnuj ton
Charknij w akordeon
Obracają łby, by
Lepiej widzieć swój śmiech
Podczas gdy, nagle gdy
Już akordeon zdechł
Wtedy – poważny gest
Wtedy – z dumną miną
Batawiankę czas wnieść
W półświatła słaby krąg
Oto port Amsterdam
Gdzie żeglarzy jest haust
Pierwszy, drugi i znów
Nalej znów, jeszcze raz
Zdrowie tutejszych kurw
Zdrowie hamburskich zdzir
Zdrowie pań skąd też chcesz
Panie wypiją, i
Dadzą im piękność ciał
Dadzą im każdą z cnót
Za pieniążek złoty
I pijane już, znów
Wlepią wzrok w chustkę gwiazd
Wysmarkają się w niej
Będą szczać, płaczę ja
Nad niewiernością Jej
Oto port Amsterdam
Oto port Amsterdam
Warszawa-Piła, październik 2013