Masłowska, Ty ciulu! 1


21 kwietnia w klubie Kosmos Kosmos odbyła się premiera teledysku do utworu Prezydent. Utwór pochodzi z debiutanckiej płyty Mister D., czyli nowego wcielenia Doroty Masłowskiej.

Niewiele widziałem, bo przede mną stali Ci, którzy młodość spędzili na jedzeniu danonków, piciu mleka „bo będziesz wielki”, grze w piłkę nożną itd., a nie na paleniu papierosów. Mógłbym zatem opisać wrażenia jedynie z górnej połowy obrazu, a to bez sensu. Ale jak to bywa na premierach, ważniejsze jest to, co się dzieje w kuluarach.

Masłowska paliła marlboro czarne, wersja slim ‒ ta bardziej kobieca, femina ‒ 14,00 zł za paczkę, tj. „13,99 poproszę, ale będę grosik dłużna, bo nie mam jak wydać” ‒ zatem 14,00 zł. Piła coca-colę, chyba bez prądu, 5,00 zł za butelkę, bo z baru, a nie ze sklepu. Duży wydatek, bo wypiła ich kilka. Á propos dużej liczby płynów, to koleżanka minęła ją w toalecie, ale jest ślepa, więc jej nie zauważyła. Koleżanka jest ślepa, nie toaleta, choć ta druga nie ma okien. Osób na premierze było mało. Pomyślałem, że przecież święta, ale Krakowskie Przedmieście kilka godzin później uświadomiło mi, że jest Lany Poniedziałek, a tradycja zobowiązuje. Ostatnio tyle pijanych osób widziałem w Wigilię.

Tu powinna pojawić się recenzja płyty Mister D., ale nie widzę w tym absolutnie żadnego sensu. Ja tam się cieszę, a to ważne. Zamiast recenzji pewne spostrzeżenie. Nudne, ale skupcie się.

Nie bez powodu w kilku językach istnieje rozróżnienie na Polaka i Polaczka (Polack, Polacke, Polaquito). Jeżeli Polaczek, to kiełbasa, smalec, wódka, schabowy i rosół w niedzielę po kościele. Każdy wie, o co chodzi, tylko Polaczek nie wie ‒ nie wie i się nie dowie, bo nie zrozumie, a i nikomu już nie chce się tłumaczyć, bo ile można… Zatem „polaczkowość”. Dochodzi jeszcze kompleks Zachodu objawiający się w kulturze robieniem sztuki pod Zachód, a nuż się komuś spodoba ‒ czy ktoś w ogóle chodzi na te durne polskie komedie do kina?

Masłowska bierze tę „polaczkowość” za dupę i ten kompleks polski za dupę i przed lustro ‒ niech się wstydzą. Może to jest nasze miejsce w kulturze światowej? Może autoironia w opozycji do polskiego absurdu to jedyne, co możemy pokazać Światu? (tu odzywa się mój kompleks Zachodu). Jak w tytule: Masłowska, Ty ciulu (ja jako Polaczek), dziękuję Ci (ja jako Polak).

Idę zapalić (ja jako ja). Palę marlboro lighty w miękkiej paczce ‒ 13,99 zł. Płacę kartą, więc nie będzie, że „grosik będę dłużna”. Zresztą nie bez powodu w Biedronce nie można płacić kartą.

[crescendo] A chciałem dziś pójść do kina, do Kina Femina…

Komentarze

  1. […] „Prezydenta” Mister D, czyli rok temu. Relację z tamtego wydarzenia można przeczytać tutaj. Wtedy „paliła marlboro czarne, wersja slim” i „piła coca-colę, chyba bez prądu”. […]