O literaturze detektywistycznej…


Autor: PDPics (domena publiczna)

Autor: PDPics (domena publiczna)

Kiedy zostaniemy zapytani o najsłynniejszego detektywa literackiego, większości z nas jako pierwszy przyjdzie na myśl Sherlock Holmes. Postać ta występuje w twórczości Arthura Conana Doyle’a, którego powszechnie uważa się za twórcę powieści detektywistycznej. Jednak… czy na pewno tak było? Czy istnieją bohaterowie podobni do Sherlocka Holmesa? Kiedy i jak to wszystko się zaczęło? Niedługo wszystkiego się dowiecie, ale na początku warto poznać cechy ogólne tej literatury, w której…

…najważniejsza jest droga, a nie osiągnięcie celu.

Akcja rozpoczyna się od tajemniczego zdarzenia, którym na ogół jest przestępstwo – najczęściej wykorzystywane to zbrodnia. Policja przeprowadza śledztwo, jednak po pewnym czasie staje się bezradna i zostawia daną sprawę bez wyjaśnienia. Gdy wszyscy myślą, że już naprawdę nic nie da się zrobić znajduje się człowiek, dla którego znalezienie rozwiązania nie jest żadnym problemem, a na końcu oznajmia, że… to przecież było takie łatwe. Jak to możliwe? Korzysta on z metody dedukcji wynikającej z obserwacji. Patrzy i widzi to, czego większość osób nie dostrzega, bo jak sam twierdzi, nie umieją patrzeć i wyciągać wniosków z tego, co widzą. O kim mowa? Oczywiście o detektywie, który stał się popularną postacią w powieściach kryminalnych i dzięki niemu powstała nowa odmiana tego gatunku – powieść detektywistyczna oraz opowiadania tego typu. Mimo że wykorzystują one jeden schemat, potrafią zaskoczyć odbiorcę i tak właśnie powinny być napisane, żeby nawet inteligentny czytelnik był zdumiony. Należy pamiętać, że najważniejsze nie jest zakończenie śledztwa, tylko sposób, w który detektywowi udało się do niego doprowadzić. Głównie liczy się więc proces dedukcji i to właśnie on tak zadziwia odbiorców. Naprawdę potrafi zrobić wrażenie – wywołać niedowierzanie i uśmiech. Taki sam sposób konstrukcji fabuły nie stanowi w tym przypadku ograniczenia dla autorów, ponieważ są to tylko ogólne założenia, które można rozwinąć na wiele różnych sposobów. Gdy poznaliśmy już ogólną charakterystykę, możemy odpowiedzieć na pytanie…

…czy na pewno Doyle i Holmes to początek „detektywizmu”?

Powszechnie za prekursora tej literatury uważa się Arthura Conana Doyle’a i jego Sherlocka Holmesa. Jednak nie każdy wie, że nie jest to prawda. Twórcą tego gatunku jest bowiem Edgar Allan Poe – autor trzech opowiadań detektywistycznych, w których występuje pierwszy detektyw podobny do późniejszego Sherlocka – Auguste Dupin. Pierwsza historia to Zabójstwo przy Rou Morgue napisana w roku 1841 i opublikowana w „Graham’s Magazine”. Po raz pierwszy wykorzystana została metoda dedukcji, za pomocą której odnaleziono sprawcę zabójstwa dwóch kobiet. Policja oskarżyła i aresztowała niewinnego człowieka, co jest dowodem na jej bezradność. Okoliczności zbrodni są bardzo tajemnicze, została ona popełniona w sposób niezwykle brutalny, a świadkowie… sami nie wiedzą, co widzieli i słyszeli. I w tym momencie sprawą tą postanawia się zająć Dupin. Jedną z podstawowych kwestii w tego typu utworach jest właśnie to, że detektywi pojawiają się wtedy, kiedy pozostali nic już nie potrafią wymyślić. Na podstawie obserwacji i analizy, korzystając z metody dedukcji Dupin rozwiązuje sprawę, która wydawała się naprawdę skomplikowana. Druga historia to Tajemnica Marii Roget z roku 1842. W tym przypadku detektyw przeprowadził swoje śledztwo w sprawie morderstwa, nie wychodząc z domu. Opierał się jedynie na artykułach i notatkach znalezionych w gazetach, których analiza pozwoliła mu wyciągnąć odpowiednie wnioski. Z informacji prasowych właściwie za każdym razem korzysta również Sherlock Holmes. Mimo że temu drugiemu nigdy nie wystarczyły one w zupełności to widać istotne podobieństwo w prowadzeniu dochodzenia. Ostatnie opowiadanie to Skradziony list napisany 2 lata później. Detektyw pali fajkę, siedząc razem ze swoim przyjacielem w gabinecie i omawiając ostanie zagadkowe śledztwa. Brzmi znajomo? Zgadza się. Każdy wymieniony element znajdujemy również w Sherlocku Holmesie. Dupin zostaje poproszony przez policjanta o pomoc w odnalezieniu listu, który zawiera bardzo ważne informacje o pewnej osobie. Nie ma wątpliwości kto go ukradł i kiedy, jednak bardzo drobiazgowe przeszukanie mieszkania nic nie dało. Funkcjonariusze szukali głównie w miejscach trudno dostępnych, nie zwracali uwagi na te, które są widoczne od razu. Nie poznali osobowości oraz inteligencji podejrzanego. Dupin natomiast spojrzał na sprawę z punktu widzenia przeciwnika i odnalazł list. Jeśli chodzi o Sherlocka Holmesa, którego autorem jest Arthur Conan Doyle, to jego pierwsza część Studium w szkarłacie została wydana w 1887 r. Wraz z Psem Baskerville’ów, Znakiem czterech i Doliną trwogi (strachu) jest ona zaliczana do powieści. Oprócz nich autor napisał 56 opowiadań podzielonych na pięć zbiorów. Ostatnie z nich to Ostatnia zagadka  z roku 1893. Detektyw Doyle’a rozwiązuje zagadki razem ze swoim przyjacielem doktorem Watsonem. U Poego towarzysz był anonimowym narratorem, tutaj dokładnie wiemy o kogo chodzi. W tym przypadku również to on opowiada o wydarzeniach. Nieodłącznym przedmiotem kojarzonym z opowieściami o Holmesie jest oczywiście kominek, przy którym bohaterowie siedzą i analizują sprawy oraz przyjmują klientów zgłaszających się o poradę i pomoc. Dupin nie przyjmował zleceń od klientów, on tylko (albo aż) pomagał policji. Obaj autorzy pokazują, na czym polegają problemy z rozwiązywaniem spraw przez funkcjonariuszy i przekonują jak łatwo można się zagubić, za bardzo kombinując przy rozwiązywaniu różnych spraw. W XX wieku powstały 3 klasyfikacje zawierające reguły literatury detektywistycznej. Siłą rzeczy ani Poe, ani Doyle nie mogli z nich korzystać, gdyż swoje utwory pisali oni w wieku XIX. My natomiast możemy ocenić, na ile pokrywają się z twórczością obu autorów i czy na pewno brak niektórych lub dodanie innych źle wpływa na fabułę i odbiór. Pierwsza z nich została opracowana przez S.S. Dine’a w roku 1928, druga rok później przez R. Knoxa, a trzecia jest autorstwa R. Chandlera z 1949 r. Autorzy zwracają w nich uwagę na konstrukcję fabuły, postaci detektywa oraz przestępcy, a także na odbiorcę. Zacznijmy więc od najważniejszego…

…czyli od fabuły.

Głównym tematem powieści powinno być zaplanowane wcześniej morderstwo popełnione w sposób wiarygodny, zgodny z rzeczywistością. Jednak Poe, a jeszcze bardziej Doyle, udowodnili, że przestępstwo rozwiązywane w utworze nie musi być koniecznie morderstwem. Opowiadania takie jak Skradziony list czy Skandal w Bohemii nie dotyczą zbrodni, tylko kradzieży i wcale nie są przez to gorsze. Jedną z ważniejszych zasad dla autora literatury detektywistycznej jest wartościowa fabuła. Nie tylko tajemnicze przestępstwo i zagadka są istotne, inne wątki również powinny być obecne. A tak naprawdę śledztwo powinno być przecież ważniejsze niż samo rozwiązanie. Jednak nie warto przesadzać w drugą stronę i łączyć wielu gatunków. Nie można zapominać o tym, że utwory te powinny zaskoczyć nawet inteligentnego czytelnika. W powieści detektywistycznej należy unikać dygresji i analizy zachowania bohaterów pod kątem psychologicznym – jednak moim zdaniem nie trzeba ich całkowicie pomijać, mogą one być przecież wzbogaceniem fabuły. Warto jedynie uważać, żeby nie występowały w nadmiarze. Analiza psychologiczna to też metoda dedukcji, jeśli jest stosowana w odpowiedni sposób. Wśród różnych postulatów znalazł się również taki, który dotyczy elementów nierzeczywistych. Ważne jest unikanie tego typu motywów, wszelkich mocy nadprzyrodzonych. Jak pamiętamy, wszystko ma być przecież wiarygodne. Oprócz tego, bardzo ważne jest, żeby fabuła była realistyczna. Oznacza to, że świat przedstawiony – miejsca, postacie – powinien być jak najbardziej zbliżony do świata rzeczywistego oraz prawdziwych osób. Ludzkie nastroje powinny być natomiast znane czytelnikom, czyli muszą być obecne w rzeczywistości. Dine zwraca uwagę na czytelnika. Dobrze by było gdyby miał on wrażenie, że bierze udział w akcji oraz rozwiązuje zagadkę razem z detektywem. Można to osiągnąć, gdy wskazówki będą pojawiać się w utworze w taki sposób, żeby odbiorca mógł odkrywać je wspólnie z głównym bohaterem, a także kiedy pisarz nie będzie zdradzał zakończenia. Jednocześnie nie może ukrywać go za bardzo, ponieważ rozwiązanie nie może być zbyt skomplikowane. Poza tym, zmyłki stosowane przez przestępcę powinny wprowadzać w błąd detektywa i odbiorcę tekstu. Dzięki temu czytelnik bierze udział w dochodzeniu, ponieważ tak samo jak detektyw znajduje fałszywe tropy. Przejdźmy więc do…

…postaci detektywa.

Dochodzenie powinno być przeprowadzone, a sprawa rozwiązana metodą dedukcji przez jednego detektywa w sposób znany ze świata rzeczywistego – musi być więc wiarygodne. Nikt oprócz niego nie może rozwiązać określonej zagadki. Jednak, jak wiemy, może on mieć współpracownika, który mu pomaga. Wspomniana dedukcja wynika z niewiarygodnie rozwiniętej obserwacji otoczenia. Taki detektyw potrafi powiedzieć o nowo poznanej osobie mniej i bardziej szczegółowe informacje. Obserwowany człowiek jest bardzo zaskoczony, a czytelnik wcale nie w mniejszym stopniu. Na początku wydaje się to dziwne, można uważać, że to jakieś naciąganie, ale później okazuje się, że to wszystko prawda. Jednak to, co detektyw zauważył w mgnieniu oka, mogłoby nie przyjść do głowy przeciętnemu człowiekowi. Holmes wielokrotnie powtarza, że nie robi nic nadzwyczajnego – po prostu analizuje wygląd, zachowanie, szuka pewnych cech charakterystycznych, najmniejszych detali w ludziach i w otoczeniu. Wie w jaki sposób i na co dokładnie patrzeć, i natychmiast wyciąga z tego wnioski. Zarówno Dupin, jak i Holmes w rozwiązywaniu spraw  korzystają z podstępów, starają się złapać podejrzanych w pułapkę. Nie jest to dla nich zbyt trudne zadanie, ponieważ przewidują ruchy przeciwników i po prostu wiedzą, jaki będzie ich następny krok. Detektyw nie może więc działać przypadkowo, wszystko musi wynikać z logicznego rozumowania. Tak też się dzieje – nic nie jest dziełem przypadku. A gdy poznajemy wyjaśnienie całego procesu dedukcji, uświadamiamy sobie, że innego rozwiązania raczej być nie mogło. W tego typu literaturze istotne jest właśnie to, żeby detektyw wyjaśniał w trakcie akcji lub na końcu, jak udało mu się rozwiązać daną sprawę. Czytelnicy są  bowiem ciekawi  jak to możliwe, a dodatkowo dzięki temu utwór zyskuje wiarygodność. Dine twierdzi również, że detektyw powinien unikać romansów, czyli koncentrować się przede wszystkim na śledztwie. Z tym ani w przypadku Dupina, ani Holmesa nie ma problemu. Gdy przestępca natomiast zostanie już złapany należy wymierzyć mu karę – zgodnie lub niezgodnie z prawem. Warto zauważyć, że detektyw nie może popełnić przestępstwa. W tym miejscu możemy przejść do ostatniej kwestii, a mianowicie do…

…postaci przestępcy.

Czyn karalny powinien być popełniony przez jednego przestępcę, który nie ma doświadczenia. Z jednej strony, powinien on być amatorem, z drugiej podczas dochodzenia nikt nie może znaleźć takich śladów jak, na przykład odciski jego palców. Łatwo można zauważyć, że amator nie zostawiający odcisków palców i dokładnie planujący morderstwo nie jest zbyt wiarygodny, a przecież to jeden z kluczowych punktów w omawianej klasyfikacji. Poza tym, przestępca nie musi być koniecznie jeden – jeśli będzie ich kilku dany utwór może zyskać na dynamizmie akcji i tajemnicy fabuły. Dalej czytamy, że nie może on być członkiem mafii ani żadnej innej tajnej grupy. Nie powinien także być człowiekiem z niskich warstw społecznych. Co ważne, według Knoxa, osobą tą powinna być osoba, którą poznajemy na początku utworu. Przyczyna przestępstwa natomiast powinna być osobista. Musi on działać w sposób logiczny i jak najbardziej wiarygodny. U Poego i Doyle’a pomysły na dokonanie zbrodni są często bardzo niekonwencjonalne i niespotykane. Ale, to nie oznacza, że nie są one realistyczne, autorzy urozmaicili swoje utwory,  wymyślając ciekawe zagadki. Występuje w nich ciąg przyczynowo-skutkowy. Przestępca powinien mylić detektywa, zastawiać pułapki. Dzięki temu fabuła zyskuje wiele zwrotów akcji, czytelnik jest zaskoczony, a detektyw musi zmienić lub rozwinąć swój proces rozumowania.