„Gdzie przebywają ciała? Gdzie nocują i czy w ogóle nocują w ciągu tych feerycznych nocy? Potrzebny im jest jeszcze sen? Czy coś je boli? Czy w tym scyfryzowanym świecie zostało jeszcze jakieś miejsce na bolesność naszych ciał? Czy są jeszcze samodzielne, czy może działają już tylko w trybie zależności od chłodnej technologii?(…) I do czego jeszcze służą? Czy służą jeszcze sobie nawzajem? Czy się nawzajem nadal potrzebują, czy choćby się wzajemnie zauważają? Co się wreszcie z tymi naszymi cyberciałami stanie, kiedy się wylogujemy z tego systemu”?
(Michał Tabaczyński, z posłowia do „LOG OUT”)
Dostatek
Czas marzeń dziennych wciąż nowe historie
nie ma w nich sromoty z filmów porno są błogosławione akty przedślubne
niechciane brzuchy kasety wideo z wesela krągłe różowe bobaski
mnożą się w nich ciemnie w które wierzysz tak mocno jak się wierzy
w nieistnienie boga
wykorzystaj je w opowieściach dla ociemniałych chłopców o jasnych włosach
i czystych dłoniach
oni przyjmą je za pewnik okażą wdzięczność pójdą w to z zawiązanymi oczami
to pewne – nawyk snu – tego nam nie odbiorą
przeszłość to tylko ułamek iskry na końcu zapałki (dworce i wynajęte pokoje możesz
wciąż od nowa usypywać z piasku)
był to rok urodzajny zasobny w puste ziarna
nadchodzi czas obfitych zbiorów
CD-bóg
Piszę w HD obraz jest ostry można nim ciąć wszystko od nadgarstków
po ceny w marketach nie dla idiotów
lokować mało chodliwe produkty suplementy diety
puchnące bańki z proteinami na przyrost masy (bo w ryj dać mogę dać)
długie różowe tipsy ostre mejkapy lody zza i z zielonej budki
sinobrodego kloszarda krojącego ogórki w żetony
(nie łączą z sensem życia)
sieciówki zapomniane piny loginy pajęczyny powiązań
rachunków za istnienia uproszone i uproszczone jak tabloidy
na odchudzanie połykam tasiemca i boga nielubiącego chłopców
całujących się ukradkiem w windzie
powiedz dlaczego kwilisz moja homo kruszynko
maleńki obłoczku na moje podobieństwo?
kocham cię i wciąż śledzę na falach ultrakrótkich i z Nieba
też jestem sexy puszczam ci oczko
masz pierniczek nie piernicz
że ci źle wytrzyj smarki i nie kładź się z NIM więcej zarzuć pigułę
zrób sobie kofi poczujesz hewen
Ultramaryja
Przyszło wczorajszej nocy kiedy nie mogłem lili laj nie chciałeś mnie
wypuścić kazałeś głową rozbijać światło na miliony
które nam obiecują totalizatory na każdym kroku szczęście totalne i całkowite
(zwykle wygrywa sklep 24 h)
rano poszło w tango trzaskając drzwiami tak że spadły krzyże ze ścian korony wyzwanym matkom pod wszystkimi wezwaniami
plujesz krwią i śniadaniem znajdujesz pieprzony cierń
Dawid Staszczyk, ur. 14.02.1988 r., mieszka w Warszawie. Ukończył filologię rosyjską, studiuje filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim. Wyróżniony w XVI Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „Malowanie słowem” im. Mieczysława Czychowskiego (2011) oraz w XXI edycji Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Rafała Wojaczka (2013). Zwyciężał w turniejach jednego wiersza w ramach Praskiego Slalomu Poetyckiego. Publikował m.in. w „Akcencie”, „Blizie”, „sZAFie”, w almanachu „Lustra”, na portalach: pisarze.pl i poecipolscy.pl, w antologiach pokonkursowych. Wiersze pochodzą z debiutanckiego tomu „LOG OUT” (Biblioteka Współczesnej Poezji Polskiej, „Zeszyty Poetyckie”, Gniezno 2014).