Kawa. Jedna z najpopularniejszych używek świata, kochana za sporą zawartość kofeiny oraz działanie pobudzające. Szczególnie czarna ze sporą ilością cukru, wypita ciemnego, zimowego poranka, potrafi zdziałać cuda. Jak mogliby więc nie kochać jej studenci, próbujący pogodzić naukę z życiem towarzyskim, a nierzadko również – z pracą? Zabiegani, nie mający czasu na jedzenie śniadań przed wyjściem z domu, często musimy zadowolić się kawą wypitą tuż przed rozpoczęciem zajęć. Nie dotyczy to tylko braci studenckiej. Wśród kawofilów zauważyć możemy wielu naszych wykładowców, przecinających korytarze wydziałowe z kubkiem, nad którym unosi się charakterystyczna mgiełka. Z tych powodów żaden, szanujący się bufet wydziałowy nie może w swym menu pominąć tego napoju. Gdzie warto kupować tak, by kawa była smaczna i nie ucierpiał na tym nasz mały, studencki budżet? Nasza redakcja postanowiła to sprawdzić.
Nie wiem z jakiego powodu ale poloniści są szczególnie rozmiłowani w używkach. Nawet przypadkowy człowiek, który zagubiłby się na Kampusie Centralnym, od razu rozpoznałby Wydział Polonistyki – oczywiście po największej liczbie palaczy, stojących przy wejściu do budynku. Trudno sobie wyobrazić polonistę inaczej niż przy kubku kawy, z książką w jednej i papierosem w drugiej ręce. Kto tutaj dałby więc radę obyć się bez tego magicznego napoju? Bardzo dobrze zdają sobie z tego sprawę prowadzący w podziemiach wydziału „Kawiarenkę Fabularną”. Jest to przyjemne miejsce, w którym możemy wypić małą kawę rozpuszczalną z mlekiem za 3 zł, lub bez – za 2,5 zł. Mała przyjemność z ekspresu będzie nas kosztować 4 zł, a duża o złotówkę więcej. Możemy wziąć napój na wynos, by nie zabrakło nam energii podczas zajęć lub wypić ją w filiżance na miejscu. Jeśli nie mamy wystarczająco dużo czasu by schodzić na dół, na parterze znajduje się automat, w którym mamy do wyboru kilkanaście rodzajów kawy. Za duży kubek musimy wrzucić do automatu 3 zł, a za mały – 2 zł.
Jednak nie tylko poloniści mają słabość do tego gorącego napoju. Niemal na każdym wydziale możemy znaleźć w bufetowym menu różne wariacje na temat kawy lub przynajmniej automaty. I tak na przykład- w bufecie Starego BUW-u kupić możemy małą kawę rozpuszczalną za 3 zł lub dużą kawę z ekspresu za 5,5 zł. Bardziej wymagający kawosz także się tu odnajdzie, zamówić może bowiem też cappuccino lub cafe late. Co prawda już za wyższą cenę, ale czegóż się nie zrobi aby poczuć ten rozluźniający nasze zszargane nerwy smak? Jeśli jednak i te rodzaje kawy nas nie zadowalają, możemy kupić ją w którymś z dwóch automatów, stojących w bufecie. Na Wydziale Prawa i Administracji natomiast możemy wybrać spośród trzech opcji: duża kawa z mlekiem za 5 zł, lub mała za 4 zł. Entuzjaści cappuccino wypiją je tu za jedyne 2,5 zł. Natomiast w bufecie Audytorium Maximum o wdzięcznej nazwie „Olimpiada” dostaniemy kawę z ekspresu za 5 zł, zaś rozpuszczalną za złotych 3. W takiej samej cenie jest również cappuccino. Ponadto w Audytorium Maximum znajdziemy chyba największą liczbę automatów z kawami spośród wszystkich budynków na kampusie – są tu aż trzy, oferujące kawę różnych producentów. Najtańczą kawową przyjemność oferuje chyba „Afrezja”, znajdująca się na Wydziale Orientalistyki. Można tu kupić kawę z ekspresu z mlekiem na 2,8 zł oraz rozpuszczalną w takiej samej cenie.
Nieco inaczej sprawa wygląda w bufecie „LUNCH BAR HISTORIA”, który mieści się, jak sama jego nazwa wskazuje, na Wydziale Historycznym. Przeglądając bufetowy spis napojów ze zdziwieniem odkryłam, że „kawa” kosztuje tu 4 zł. Sprzedawcy nie zaznaczyli jednak o jaką kawę chodzi. Być może licząc na mało wymagających klientów, a być może na to, iż będą oni kierować się zasadą: „Kto pyta, nie błądzi”.
Jednym z ciekawszych miejsc na Kampusie Centralnym jest bufet „Sahara” w Instytucie Archeologii. W menu nie ma żadnej kawy- trzeba samemu o nią spytać. Kiedy już się to zrobi, dowiadujemy się, że jest dostępna zarówno rozpuszczalna, jak i z ekspresu. Ta pierwsza kosztuje 3,5 zł. Zaś za drugą z małym kubku trzeba zapłacić 3 zł, a w większym- 5 zł. Stanowczo odradzam jednak branie kawy na wynos. Duża ilość napoju i bardzo niestabilny kubeczek sprawiły, że po przejściu zaledwie kilku metrów i wylaniu połowy, musiałam usiąść na ławce.
Na mojej mapie kawowych miejsc do odwiedzenia znajdował się również bufet „Adnan Cafe”, którego reklama stoi przy drzwiach wejściowych Wydziały Geografii. Sądząc po nazwie, byłam przekonana, że znajdę się w kawowym raju, a przynajmniej że będę miała nieco większy wybór niż na Wydziale Historycznym. Niestety, po przejściu kilkakrotnie całego budynku, nie poznałam ani smaku tamtejszej kawy, ani jej cen. Drogowskazy, mające prowadzić do kafejki po prostu się urywają. Nie wiem czy to mój zmysł orientacji w tym przypadku zawiódł czy też „Adnan Cafe” wcale nie istnieje? Drodzy Czytelnicy, szczególnie studenci Wydziału Geografia – dajcie znać!
Pomimo że każdy student będzie prawdopodobnie uzupełniał braki kofeiny we krwi, kawą zakupioną na własnym wydziale warto wiedzieć, gdzie można jeszcze wybrać się na kawę, gdy ma się więcej czasu. Nie wpadajmy w rutynę nawet w tej sferze życia, odkrywajmy nowe miejsca a może taka wyprawa na kompletnie obcy nam wydział będzie okazją do poznania kogoś ciekawego?