Pojęcia wirtualności, wirtualnego świata i wirtualnej rzeczywistości są dziś aktualne i analizowane na gruncie wszystkich nauk, przy czym możemy rozpatrywać różne wirtualności, które łączy wspólna cecha – fakt istnienia w przestrzeni umysłowej człowieka i niejasny, zmienny stosunek do świata niewirtualnego. W tym artykule będzie nas interesował sposób istnienia dzisiejszego wirtualnego świata (rozumianego jako sieć, cyberprzestrzeń) wygenerowanego na gruncie technologii, którą rozumiemy jako:
a) przestrzeń życia jednostki, która instynktownie, z racji umysłowych predyspozycji, wybiera życie w wirtualnym, b) przestrzeń życia społeczeństwa, które wybiera życie w wirtualności, ponieważ akceptuje wirtualny świat jako platformę doskonałą do realizacji ustalonego wcześniej wzorca indywidualizmu sieciowego (określenie Manuela Castellsa [1]), c) przestrzeń odbijającą i wzmacniającą instytucjonalną organizację świata okołosieciowego, d) narzędzie będące wsparciem ideologicznym dla kapitalizmu.
Na poziomie technologicznym dookreślenia wymaga także różnica między wirtualną rzeczywistością a cyberprzestrzenią. W definicjach zjawiska zwanego rzeczywistością wirtualną najczęściej podkreśla się jej niematerialność, interaktywność oraz potencjał zanurzenia. Przy obcowaniu z rzeczywistością wirtualną mamy do czynienia z wrażeniem „przejścia” do innego środowiska. Przejście takie ułatwia specjalny sprzęt generujący trójwymiarowy obraz oraz polisensoryczne doznania [2]. Wirtualna rzeczywistość w swej technicznej naturze ma zatem charakter symulacyjny – pierwotnie była interpretacją komputerową sygnałów pomiarowych, wykorzystywano ją m.in. w symulatorach lotu.
Internet natomiast wchodzi w zakres cyberprzestrzeni, pojęcia – według Andrzeja Adamskiego – znacznie szerszego. Do zjawisk cyberprzestrzeni należy zaliczyć przestrzeń mediów cyfrowych, miejsca przeznaczone dla kontaktów społecznych, Internet oraz – funkcjonującą jako część Internetu – rzeczywistość wirtualną [3]. Cyberprzestrzeń określa niejako całość dostępnego nam (zwykłym użytkownikom) cyfrowego świata. Internet, w przeciwieństwie do fenomenu zwanego wirtualną rzeczywistością, nie jest symulacją, jest medium nakierowanym na komunikację, które w wyniku jego rozwoju należy uznać obecnie za kolejny świat, w którym żyje człowiek. Wirtualny świat sieci posiada jednak właściwość immersji, choć nie jest ona wynikiem użycia konkretnych sprzętów do wywołania zmysłowego wrażenia, a wynikiem decyzji doprowadzającej do zanurzenia umysłowego.
Rozbudowane środowisko Internetu, z którym codziennie obcujemy przez wiele godzin, pozostaje również światem wirtualnym, rozumianym jako „inny”, „alternatywny”, „sztucznie wykreowany”. Jego wirtualność jest jednak specyficzna – akcentowana jako różnica w obszarze materii, jest trudna do uchwycenia na poziomie ontologii. Cyberprzestrzeń ma i nie ma miejsca jednocześnie. Jest zarówno środkiem przekazu, jak i środowiskiem, określa jednocześnie przestrzeń komputerów i umysły użytkowników. Z punktu widzenia nauk społecznych natomiast cyberprzestrzeń opiera się na realnej geografii politycznej świata, odzwierciedla wpływy konkretnych podmiotów [4].
Wirtualny świat bywa traktowany jako obarczony mniejszym znaczeniem w stosunku do świata fizycznego ze względu na swoje elektroniczne podłoże. W potocznym rozumieniu świat oparty na materii traktuje się jako prawdziwy w stosunku do „mniej prawdziwego” świata opartego na bitach. Tymczasem – jak dowodzi Michał Ostrowicki – materia nie powinna być w tym wypadku traktowana jak wyznacznik realności, ponieważ mechanika kwantowa wystarczająco przekonuje nas o nieokreśloności cząstek elementarnych, a co za tym idzie świata fizycznych obiektów. Opisanie świata sprawia trudność zarówno z punktu widzenia filozofii, jak i fizyki. O realności świata materialnego przekonuje nas codzienne doświadczenie, jednak w optyce zarówno filozofii, jak i fizyki jego opisanie jest niemożliwe [5].
Kolejnym punktem spornym jest faktyczna natura naszego bycia w świecie – tutaj należałoby zauważyć, że właściwa egzystencja ludzka odbywa się właśnie w sferze wirtualnej. Nasza świadomość zbliża się do sfery wirtualnej, ustalając ją jako model świata, bardziej odpowiadający jednostce niż niepochodzący od niej, nierozpoznany i ulotny świat realny [6]. Elektronikę natomiast można potraktować – jak sugeruje w innym swoim dziele Ostrowicki – jako czwarty żywioł, bliższy człowiekowi niż niebezpieczne pierwotne żywioły natury. Na fundamencie tego nowego żywiołu człowiek może wytworzyć swoją własną, humanistyczną rzeczywistość, dopasowaną do właściwej ludzkiej natury – dziś właśnie technologiczną rzeczywistość wirtualną, nazywaną przez Ostrowickiego wirtualnym realis [7]. Tym samym sfera wirtualna od zawsze była dla podmiotu bardziej prawdziwa, ponieważ pochodziła od niego samego. Elektroniczne podłoże dzisiejszej rzeczywistości wirtualnej tylko uzasadnia konieczność traktowania jej jako realnej. Człowiek – o czym wspomina już Heidegger [8] – od początku opowiadał się po stronie techniki. Dziś natomiast opowiada się po stronie światów wirtualnych, wytworzonych technicznie.
Innym powodem, dla którego niektórym wciąż jest trudno nadać wirtualnemu światu realny wymiar, jest konieczność „wyboru przejścia” do wirtualności. Świat fizyczny jest nam dany – nawet jeśli faktycznie nasze życie rozstrzyga się w subiektywnej perspektywie podmiotu, a nie w nieistniejącej, obiektywnej realności – nie wymaga podjęcia decyzji o zanurzeniu. Doświadczenie cyberprzestrzeni natomiast jest dla nas wyborem, a bytowanie w wirtualnych światach opiera się na immersji. W przeciwieństwie do immersji wywołanej narzędziami symulacyjnymi, jak np. Head Mounted Display, zanurzenie w cyberprzestrzeni nie ma charakteru zmysłowego – jest wyborem dokonanym przez umysł, który akceptuje logikę funkcjonowania cyberprzestrzeni i zaczyna się w niej poruszać. Nie ma tu elementu symulacji, jest tylko decyzja, a konieczność podjęcia tej decyzji (lub: konieczność posiadania kompetencji do jej podjęcia) przekonuje niektórych o nieprawdziwości wirtualnego świata.
W obecnych tendencjach rozwoju Internetu ujawniają się jednak dowody na to, że człowiek nieustannie wybiera wirtualność (jako naturalny sposób swojego indywidualnego istnienia) i technologię (jako przynależny człowiekowi sposób opanowywania-kreowania świata). Przykładem jest specyfika Web 2.0.
Dopóki Internet nie zaczął być wykorzystywany do celów komercyjnych (czyli do lat 90.), jego wizualna atrakcyjność była znikoma. Internet przypominał sieciową wersję DOS-a, a używanie go wymagało znajomości tekstowych poleceń [9]. Internet znany nam dzisiaj jest rezultatem przemian technologicznych ostatnich 15 lat, w czasie których wyłoniła się nowa wersja sieci [10] charakteryzująca się wychyleniem w kierunku użytkowników, uproszczeniem działania i – będącym środkiem do uzyskania tych celów – szczególnym wyglądem. Domeną nowej ery Internetu jest minimalistyczna estetyka, efekt przezroczystości, przenikania, „mokrej podłogi” [11]. Technologiczny wizerunek sieci zdaje się być tak skonstruowany, aby nie zwracał na siebie uwagi, doprowadzając do tego, że użytkownik „nie zarejestruje momentu przejścia”. Równie duże znaczenie ma tutaj funkcjonalność narzędzi Web 2.0 – obecnie Internet operuje stronami, portalami i aplikacjami o wysokim stopniu wszechstronności[12]. Wobec zatarcia momentu przejścia i faktu maksymalnego ułatwienia poruszania się w cyberprzestrzeni doświadczenie immersji zdaje się być coraz mniej uchwytne. Zanurzenie jest faktem, ale takim, o którym chcemy zapomnieć, aby doświadczenie wirtualnego świata jako realnego było pełniejsze.
Opozycja realny – wirtualny traci więc sens także ze względu na codzienne, niekoniecznie pogłębione refleksją, doświadczenie człowieka. Obecny model pracy, podtrzymywania kontaktów międzyludzkich i spędzania wolnego czasu jest zdecydowanie ukierunkowany na świat wirtualny. Coraz częściej instytucje działające w sieci nie posiadają swoich desygnatów w świecie fizycznym lub też z powodu zaistnienia w cyberprzestrzeni zanikają w „przestrzeni dotykalnej” [13]. Wątpliwe staje się więc zarówno traktowanie świata sieci jako nieprawdziwego, jak i uznawanie go za symulacyjny. Obecnie sieć już nie tylko nie odzwierciedla rzeczywistości pozasieciowej, ale i często staje się dla niej wzorem, doprowadza do zmian w fizykalnym krajobrazie świata. Oprócz tego – jak podkreśla Michał Ostrowicki, wobec wielu godzin, które przeciętny człowiek spędza codziennie przed komputerem, odmawianie tej aktywności miana „prawdziwego życia” lub określanie go jako „mniej prawdziwego” jest nie tylko błędne, lecz także szkodliwe – może prowadzić do zagubienia w człowieku poczucia rzeczywistości [14]. Decyzje, które podejmuje podmiot przebywający w rzeczywistości wirtualnej i emocje, których doświadcza, są prawdziwe – mają realny wpływ na jednostkę [15].
Ostrowicki twierdzi zatem, że „nasza rzeczywistość to nie symulakrum, a właśnie – obok fizycznej lub jeszcze innych – rzeczywistość elektroniczna” [16]. Świat odbierany przez większość z nas jako „realny” nie jest bowiem ufundowany na przedmiotach, ale na abstrakcyjnych systemach i umowach dotyczących tych przedmiotów, które zbudowaliśmy w naszych umysłach. Wirtualny świat sieci jest zatem jak najbardziej realny – jest po prostu kolejnym ze światów, w którym żyjemy. Podtrzymywanie określeń takich jak „wirtualny” i „realny” ma zatem sens jedynie kiedy dodamy, że wirtualność (jako zjawisko technologiczne) od dawna ma wymiar realny, wirtualność (jako właściwy sposób życia człowieka) była realna od zawsze.
W ciągu ostatnich 15 lat nastąpiła znacząca zmiana w naszym obcowaniu z siecią, a Web 2.0 stanowi w tym procesie prawdopodobnie zarówno przyczynę, jak i skutek. Z pewnością wizualna atrakcyjność i prostota sprawiają, że zaczęliśmy chętniej i częściej korzystać z Internetu. Robimy to jednak także dlatego, że jako członkowie społeczeństwa informacyjnego zostaliśmy przeznaczeni do życia w nieustannym podłączeniu, a Internet okazał się dużym wsparciem dla ukonstytuowania modelu indywidualizmu sieciowego, który w cyberprzestrzeni znajduje najpełniejsze zastosowanie. Zgodnie z tezą Manuela Castellsa „to nie Internet tworzy wzorzec indywidualizmu sieciowego, lecz rozwój Internetu dostarcza odpowiedniej platformy materialnej upowszechniania się takiego wzorca jako dominującej formy kontaktów międzyludzkich”. Indywidualizm sieciowy, który może pełnie realizować się dzięki upowszechnieniu Internetu, to – jak dowodzi dalej badacz – wzorzec pochodzący od społeczeństwa, a nie poszczególne jednostkowe postawy [17].
Wobec zaistnienia zjawiska technologicznych wirtualnych światów, niejako naturalnych predyspozycji człowieka do życia w wirtualności oraz społecznych wyborów, opozycja realne – wirtualne może mieć już tylko umowne znaczenie, wyrażające odmienność na poziomie materii, nie powinna być jednak podstawą do formułowania sądów wartościujących. Wygenerowany elektronicznie świat sieci nie jest już dłużej wirtualny jako – zgodnie ze źródłosłowem – „mogący zaistnieć”, „potencjalny” [18]. Nie może być także traktowany jako „nieprawdziwy”, „opozycyjny do realnego”. Pierwsze znaczenie zanikło z chwilą pojawienia się rzeczywistości elektronicznej, drugie natomiast – rozmyło się w chwili rozwoju komputerów i poszerzania zakresu ich użycia [19].
Trudno traktować świat sieci jako abstrakcyjny twór o niejasnym statusie także ze względu na jego wewnętrzne uregulowanie. Wirtualna przestrzeń sieci stanowi ustrukturyzowaną rzeczywistość, będącą – z tego punktu widzenia – nie osobnym światem, a przedłużeniem rzeczywistości wokół sieci (nie – poza siecią). Globalna sieć w założeniu miała być tworem zdecentralizowanym i nastawionym na wolny rozwój dzięki współdziałaniu użytkowników, początkowo wąskiego, potem coraz szerszego grona. W końcu podjęto jednak decyzje zmierzające ku jego wewnętrznemu uregulowaniu, tak by Internet posiadał organy kontrolujące różne jego strategiczne funkcje. Internetowymi protokołami i innymi standardami zajmuje się IETF (Internet Engineering Task Force), przydział domen i adresów IP to zajęcie ICANN (Internet). Nad siecią czuwa także organ przypominający rząd lub Organizację Narodów Zjednoczonych użytkowników sieci – ISOC (Internet Society) [20]. Dodać należy, że międzynarodowy charakter organizacji kontrolujących Internet bywa przedmiotem politycznych kontrowersji. Liczne rządy popierają pomysł uruchomienia globalnej kontroli nad Internetem. Pomysłowi sprzeciwia się m.in. Unia Europejska, określając Internet jako „publiczne dobro, niezbędne do propagowania inicjatyw demokratycznych, debaty politycznej, poznawania technologii cyfrowych i upowszechniania wiedzy” [21]. Internet jest także jednym z najistotniejszych narzędzi funkcjonowania i kontroli społeczeństwa sieci. Model usieciowienia, rozwijający się jako element ekonomicznych przemian globalizacyjnych końca XX wieku, zagarnia obecnie wszystkie aspekty życia społeczno-gospodarczego. Cyberprzestrzeń odgrywa tu znaczącą rolę – jej rozwój sprzyja ponadnarodowej organizacji firm, jawiąc się jako idealne narzędzie do sprawowania nadzoru nad rozproszonymi systemami produkcji, transportu i dystrybucji [22].
Wirtualny świat sieci w swoim wymiarze gospodarczo-społecznym wspiera panujący system. Wraz z rozwojem społeczeństwa sieci narodziło się pojęcie „ekonomii sieci” sugerujące epokową zmianę w tym obszarze – w istocie „nowa ekonomia” działa zgodnie z logiką kapitalizmu, pozostając jego udoskonaloną wersją, nazywaną przez Manuela Castellsa informacjonalizmem [23]. Rozwijające się technologie sieci – czyli także Internet – wspomagają skupienie ekonomicznej przewagi w rękach coraz ciaśniejszego kręgu korporacji ponadnarodowych [24], zapewniając przedsiębiorstwom sprawną komunikację i kontrolę rozproszonych miejsc pracy. Różnica istnieje na poziomie towaru: obecnie zamiast wydobywania zasobów i ich przetwarzania, nacisk zostaje położony na zróżnicowane usługi. Stosunki podziału pracy pozostały jednak niezmienione [25].
Z tego punktu widzenia wirtualny świat sieci (Internet) realnie wspiera kapitalizm, za ideologiczną przesłoną umacniając prawdziwe podziały ekonomiczne, społeczne i geograficzne. Sieć należy traktować jak realny „pod-świat” zglobalizowanego kapitalizmu, posiadający wpisującą się w tradycje systemu ideologię. W skład ideologicznego aparatu Sieci wchodzą mity założycielskie, czyli mit „firm garażowych”, „garażowej przedsiębiorczości”, mit koleżeńskiego, równościowego kontaktu (komunikatory, portale społecznościowe), w niemniejszym stopniu także mit swobodnego dostępu (wolne oprogramowanie) i wielokulturowości, będącej w rzeczywistości – jak określa to Lech W. Zacher – amerykańską transkulturowością [26]. Twórcy sieci, promujący otwartość, wolną kulturę, wspieranie inicjatyw, jak Wikileaks, są w istocie biznesmenami, miliarderami [27]. Z jednej strony sieć promuje zatem dostęp do wolnego oprogramowania i współtworzenie tzw. „otwartej inteligencji”, z drugiej – objaśnia dalej badacz – wspiera dominację wartości takich jak kapitał i własność [28].
Ważne miejsce w ideologicznym arsenale cyberprzestrzeni zajmuje także podtrzymywanie przekonania o swobodnym dostępie do sieci, przesłaniające ogrom cyfrowego wykluczenia. Uprzywilejowani użytkownicy Internetu przekonani o ponadnarodowym charakterze sieci mogą łatwo zapomnieć, że niezajmująca konkretnego obszaru sieć nie jest w istocie wolna od kategorii miejsca. Kosmopolityczne możliwości Internetu pozostają przywilejem tych, którzy znajdują się w obszarze z dobrym do niego dostępem. Tylko ludzie, których fizyczne istnienie sytuuje się w świecie dobrobytu, mogą przekroczyć granicę przydzielonego miejsca za pośrednictwem sieci [29]. Dużą rolę odgrywa także pozycja wewnątrz danej wspólnoty – biedniejsza część społeczeństwa, o ograniczonym kontakcie z Internetem i niższych kompetencjach informatycznych, wykorzysta potencjał sieci w mniejszym stopniu [30].
Podsumowując – wobec rozwoju wirtualnego świata sieci oraz naturalnych predyspozycji człowieka do umiejscawiania swojej egzystencji w sferze wirtualnej, podział na rzeczywistość realną i wirtualną nie wydaje się mieć dłużej uzasadnienia. O realności świata nie może świadczyć jego atomistyczna natura, ta bowiem w dobie mechaniki kwantowej zostaje uznana za niepoznawalną. Elektroniczne podłoże zaistniałej obecnie rzeczywistości wirtualnej działa tylko na korzyść pojmowania jej jako realnej. Elektronika to – jak twierdzi Michał Ostrowicki – czwarty żywioł stworzony przez człowieka i przeznaczony do kreowania humanistycznej rzeczywistości, bliższej człowiekowi i bardziej dla niego naturalnej niż zaciemniony świat „realny”. Próbując ująć specyfikę obecnej techniczno-fizykalnej rzeczywistości, pomocne wydaje się stosowanie pojęcia Lecha W. Zachera – „rzeczywistość hybrydowa”, które uwzględnia nieustanne wpływy i przecieranie się obu aspektów naszego świata. W wymiarze codziennego doświadczenia przestrzeń wirtualna już dawno zyskała wymiar realny – duża liczba godzin spędzanych na obcowaniu z cyberprzestrzenią i przenoszenie do tego obszaru niemalże wszystkich ludzkich aktywności uniemożliwiają traktowanie sieciowego aspektu naszego życia w innych kategoriach niż prawdziwego doświadczenia. Rozwój komputerów i Internetu oraz ich wpływ na przemianę krajobrazu rzeczywistości fizykalnej sprawiły, że rzeczywistości wirtualnej w kategoriach świata jednostki nie sposób traktować obecnie jako symulacji – świat wirtualny nie tylko przestaje symulować, odbijać idee ze świata fizykalnego, lecz także zaczyna być inspiracją dla zjawisk w przestrzeni pozasieciowej. Wirtualny świat sieci pomaga w upowszechnianiu modelu indywidualizmu sieciowego, który jest wzorcem pochodzącym ze społeczeństwa, a nie z samej technologii.
Świat wirtualny w wymiarze polityczno-społecznym można widzieć jako wewnętrznie zorganizowaną, niewolną od politycznych napięć strukturę, z koordynującymi ją organami o charakterze międzynarodowym – takimi jak IETF (Internet Engineering Task Force), ICANN (Internet) i ISOC (Internet Society). Internet stanowi ponadto przedłużenie kapitalizmu i kanał wsparcia dla jego ideologii – rzeczywistość wirtualna jako narzędzie została zaangażowania do wytwarzania jej sieciowego wariantu. Wirtualny świat ze swoją rewolucyjną retoryką uwalniania spod presji odległości, różnic majątkowych i rasowych bierze udział w pogłębianiu rzeczywistych – gospodarczych i społecznych – podziałów na świecie. Stanowi jednocześnie narzędzie i przedłużenie dominującego systemu. Upostaciowiona w wirtualnym świecie sieci sfera wirtualna jest przestrzenią, gdzie jednostka może realizować swoje indywidualne doświadczenie we wszystkich aspektach. Obszar wirtualnego świata może dawać człowiekowi prawdziwe przeżycia i być podstawą kształtowania osobowości. Przebywanie w wirtualnych światach odpowiada naturalnym predyspozycjom człowieka do organizowania swojego doświadczenia w przestrzeni umysłu. Na poziomie indywidualnego doświadczenia świat wirtualny jest – jak mówi Michał Ostrowicki – jedną z wielu rzeczywistości, w których żyjemy.
Świat wirtualny należy także widzieć jako przestrzeń społeczną, w pewnym stopniu zinstytucjonalizowaną i podatną na wpływy. Obecny model gospodarczy używa świata Internetu jako narzędzia nacisku i usprawniania kontroli – przebywanie w nim (i nieprzebywanie) nierzadko nie jest kwestią wyboru, ale koniecznością. Mamy tu do czynienia ze światem hybrydowym, gdzie to, co pozostało z dawnego realnego, zaczyna podlegać cyfryzacji, ale wciąż domaga się wpływu na wirtualne [31]. Wirtualność nie jest odporna na otaczającą rzeczywistość gospodarczo-społeczną – używa jej struktur i umacnia jej ideologię.
[1] M. Castells, Internet jako materialna platforma indywidualizmu sieciowego, [w:] tegoż, Galaktyka Internetu, przeł. T. Hornowski, Poznań 2003, s. 151.
[2] A. Adamski, Internet i komputery – historia, funkcjonowanie, oddziaływanie, [w:] tegoż, Media w analogowym i cyfrowym świecie, Warszawa 2012, s. 46.
[3] Tamże.
[4] Tamże, s. 43.
[5] S. Myoo, Realność, [w:] tegoż, Ontoelektronika, przeł. M. Ostrowicki, Kraków 2013, s. 26.
[6] M. Ostrowicki, Wirtualna natura świadomości, [w:] tegoż, Wirtualne realis. Estetyka w epoce elektroniki, Kraków 2006, s. 110.
[7] Tamże, s. 115.
[8] M. Heidegger, Pytanie o technikę, przeł. K. Wolicki, [w:] tegoż, Budować, mieszkać, żyć. Eseje wybrane, red. K. Michalski, Warszawa 1977, s. 224-255.
[9] M. Pudełko, Różne sieci jedną całością, [w:] tegoż, Prawdziwa historia Internetu, Piekary Śląskie 2013, s. 89.
[10] Według sceptyków Web 2.0 jest raczej chwytem marketingowym niż rzeczywistym przełomem – rozwiązania traktowane jako swoiste dla Web 2.0 były już stosowane wcześniej. Mechanizmy Wiki powstały w 1996, nie jest także niczym nowym gromadzenie się na forach i grupach dyskusyjnych. Nowość Web 2.0 tkwi w uproszczeniu korzystania z sieci, wzmocnieniu interaktywności między użytkownikami i aplikacjach, które łączą techniki znane z Web 1.0.
[11] P. Rudnicka, Psychologiczne właściwości środowisk Web 2.0, [w:] tejże, Kody McLuhana, s. 171.
[12] Tamże, s. 172.
[13] S. Myoo, op. cit., s. 36-37.
[14] Tamże, s. 34.
[15] Tamże, s. 39.
[16] Tamże, s. 34.
[17] M. Castells, dz. cyt., s. 151.
[18] Określenie „wirtualny” zawiera w sobie rdzeń „vir”, oznaczający mężczyznę (małżonka, wojownika, bohatera). Jednak zgodnie ze źródłami leksykograficznymi, które wnikliwie zanalizował Adam Pawłowski, brak przymiotnika „virtualis” w opracowaniach obejmujących słownictwo czasów antycznych. Słowa nie można także znaleźć w zbiorach słownikowych okresu średniowiecza i czasów późniejszych. Poszukiwany przez badacza termin pojawił się dopiero wśród nieopracowanych jeszcze haseł redakcyjnych w Pracowni Słownika Łaciny Średniowiecznej podlegającej pod Instytut Języka Polskiego PAN. Słowo „virtualis” znajduje się tam w osiemnastu fragmentach tekstów naukowych i jest użyte jako antonim słowa „formalis”. Wyraz był używany rzadko i znaczył tyle co „potencjalny”, „realizowalny” – A. Pawłowski, Wirtualizacja – historia i próba rekonstrukcji pojęcia, [w:] Wirtualizacja. Problemy, wyzwania, skutki, red. Lech W. Zacher, Warszawa 2013, s. 12-13.
[19] S. Myoo, Cyberprzestrzeń – filozofia i cyberkultura, [w:] tegoż, Ontoelektronika, Kraków 2013, s. 34.
[20] J. van Dijk, Społeczne aspekty nowych mediów, cyt. za A. Adamski, Media w analogowym i cyfrowym świecie, Warszawa 2012, s. 49.
[21] E. Murawska-Najmiec, Informacja na temat działań społeczności międzynarodowej na rzecz objęcia Internetu systemem prawa przy jednoczesnej ochronie swobody wypowiedzi i informacji, Analiza Biura KRRiT, nr 7, s. 7, cyt. za: A. Adamski, Media…, dz. cyt., s. 50.
[22] D. Barney, Ekonomia sieci, [w:] Społeczeństwo sieci, przeł. M. Fronia, oprac. K. Nadana, Warszawa 2008, s. 87.
[23] Tamże, s. 85.
[24] Tamże, s. 89.
[25] Tamże, s. 93.
[26] L.W. Zacher, Refleksje o ideologii cyfrowego świata, [w:] tegoż, Nasza cyfrowa przyszłość. Nadzieje – ryzyka – znaki zapytania, Warszawa 2012, s. 115.
[27] Tamże, s. 113.
[28] Tamże, s. 122.
[29] D. Barney, Technologia sieci, [w:] tegoż, Społeczeństwo sieci, dz. cyt., s. 61.
[30] Tamże.
[31] L.W. Zacher, dz. cyt., s. 133.
Zdjęcie w miniaturze: Amber Case@flickr, CC BY-NC 2.0