Bajka o niepotrzebnej ofierze (przekład)


(z j. rosyjskiego przełożyła Grażyna Gławnicka)

"Queue" by Xiaojun Deng@flickr, CC BY 2.0

„Queue” by Xiaojun Deng@flickr, CC BY 2.0

Wprost o tym, jak czasem sami sobie psujemy życie.

– Czy tu jest kolejka do złożenia ofiary?

– Tak, tutaj! Będzie pani za mną, jestem 852, pani – 853.

– O Boże… To w takim razie jak długo będę czekała na swoją kolej?

– Niech Pani się nie przejmuje, szybko tu idzie.W imię czego pani chce złożyć ofiarę?

– Ja – w imię miłości. A pani?

– Ja – w imię dzieci. Dzieci są dla mnie wszystkim.

– Co pani składa w ofierze?

– Swoje życie prywatne. Najważniejsze, żeby dzieci były zdrowe i szczęśliwe. Wszystko, wszystko im oddaję. Świetny mężczyzna proponował mi małżeństwo. Ale jak mogę wpuścić ojczyma do domu? Rzuciłam ulubioną pracę, bo jeździć było za daleko. Poszłam pracować do kiosku, żeby pociechy były obok, zawsze najedzone i zadbane. Wszystko, wszystko – dzieciom! Sobie – nic.

– O, rozumiem panią, rozumiem. Chcę złożyć w ofierze związek. Niech pani mnie zrozumie, już nic nie czujemy z mężem do siebie… On już od dawna ma inną kobietę. Ja też niby mam innego mężczyznę, ale… jeśliby mąż odszedł pierwszy! Ale on nie odchodzi do niej! Płacze… Mówi, że przyzwyczaił się do mnie… Szkoda mi go! Płacze przecież! Tak to trwa…

Otwierają się drzwi, rozlega się głos: „Numer 852, zapraszam!”.

– No, idę. Tak bardzo się przejmuję! Co jeśli nie przyjmą ofiary?

Numer 853 wciska się w krzesło i czeka, aż ją zawołają.

Czas się dłuży, ale w końcu pojawia się numer 852.

– Jak poszło? Co pani powiedzieli? Przyjęli pani ofiarę?

– Nie… Okazało się, że najpierw jest okres próbny. Odesłali mnie, żeby się zastanowić.

– Jak to? Dlaczego? Dlaczego nie od razu?

– O, droga, pytają mnie: „Czy pani jest pewna? Przecież to na zawsze!”. Odpowiadam: „Nic strasznego! Kiedy dzieci dorosną, na pewno docenią, że mama dla nich całe życie poświęciła”. A oni do mnie: „Niech pani usiądzie i popatrzy na wyświetlacz”. A tam puszczono bardzo dziwny film! O mnie. Niby dzieci już są dorosłe. Córka ma już męża i mieszka z nim gdzieś daleko, syn dzwoni niby od niechcenia, raz na miesiąc, synowa nawet słowa nie powie… Ja do niego: „Synku, dlaczegoż tak ze mną?”. On do mnie: „Nie wtrącaj się, mamo, w nasze życie, proszę. Czy nie masz czym się zająć?”. A czym mam się zająć, jak przez całe życie tylko dziećmi się zajmowałam? Czy to znaczy, że moja ofiara została niedoceniona? Czy na darmo się starałam?

Zza drzwi słychać: „Następny! Numer 853”.

– Oj, to teraz ja… Boże, przecież teraz już w ogóle nie wiem… Co to znaczy? No dobrze!

– Dzień dobry, proszę usiąść. Co pani składa w ofierze?

– Związek…

– Rozumiem… To proszę pokazać.

– Proszę… Niech pan popatrzy, jest, jak pan widzi, niewielki, ale bardzo sympatyczny. Zupełnie nowy, prawie nieużywany,poznaliśmy się jakieś pół roku temu.

–W czyjej intencji składa go pani w ofierze?

– Dla zachowania rodziny…

– Czyjej rodziny? Pani? Czy jest potrzeba, żeby ją zachować?

– Tak! Mąż ma kochankę, już od dawna, chodzi do niej, ciągle mnie okłamuje, już nie mam siły tego znosić.

– I co pani na to?

– Co ja? Pojawił się w moim życiu inny mężczyzna, wygląda na to, że jestem z nim w związku.

– To znaczy ten związek pani w ofierze składa?

– Tak… żeby rodzinę zachować.

– Czyją? Przecież pani mówi, że mąż już od dawna ma inną kobietę. Pani ma innego mężczyznę. To gdzie w takim razie widzi pani tu rodzinę?

– No i cóż? Zgodnie z prawem jesteśmy jeszcze rodziną.

– Czyli jest pani ze wszystkiego zadowolona?

– Nie, nie, w żadnym razie, nie! Jak, niech pan mi powie, jak można być z czegoś takiego zadowolonym? Przecież ciągle płaczę, przejmuję się!

– Ale zamienić na nowy związek pani się nie zgodzi?

– No, nie są to tak mocne relacje, po prostu spędzamy razem czas… Ogólnie nie jest mi ich szkoda!

– No, jeśli pani nie jest szkoda, to nam tym bardziej. Poproszę panią o przekazanie pani ofiary.

– Słyszałam, że u państwa można obejrzeć film o swojej przyszłości. Dlaczego nie mogę go zobaczyć?

– Filmy są tu różne. Komuś pokazujemy o przyszłości, komuś pokazujemy o przeszłości. Pani pokażemy o teraźniejszości. Włączamy, proszę, niech pani ogląda!

– O, to przecież ja. Boże, czy ja naprawdę tak wyglądam? To jest kłamstwo. Dbam o siebie.

– No, tak wygląda pani dusza w projekcji na ciało.

– Czyli tak? Ramiona opuszczone, usta zaciśnięte w cienką linię, włosy w nieładzie, oczy niewyraźne…

– Tak zawsze wyglądają ludzie, jeśli ich dusza płacze…

– Co to za chłopak? Jaki śliczny… Niech pan popatrzy, jak do mnie się przytula!

– Czyli Pani go nie poznała? To pani mąż. W projekcji jego duszy.

– Mąż? Niech pan nie przesadza. Jest dorosłą osobą!

– A w środku – dzieciak. I przytula się do pani, jak do mamy…

– Ale on w życiu również…ciągle się przytula.

–Czyli pani do niego nie, tylko on do pani?

– No, ale jeszcze w dzieciństwie zrozumiałam, że kobieta ma być silniejsza, mądrzejsza, bardziej zdecydowana. Ona ma i rodziną się opiekować, i mężowi kierunek wskazywać!

– No, tak to przecież jest. Silna, mądra, zdecydowana matka kieruje swoim chłopakiem–mężem. Czasem mu wypowiada, czasem go pożałuje i wybaczy mu. Czego pani oczekiwała?

– Bardzo ciekawie! Ale przecież nie jestem jego matką, jestem jego żoną! Ale tam na wyświetlaczu… On jest taki mały, ale znowu za chwilę do tej swojej kobiety pobiegnie, ale no cóż, kocham go!

–No pewnie, oczywiście, tak zazwyczaj jest: mały chłopak pobawi się i wróci do domu. Do rodzonej mamusi. Mama go przytuli i wybaczy… Dobrze, koniec filmu. Musimy kończyć nasze spotkanie. Będzie pani miłość w ofierze składać? Nie rozmyśliła się pani?

– A przyszłość? Dlaczego pan nie pokazał mi przyszłości?

– A pani jej nie ma. Przy takiej rzeczywistości – ucieknie pani „dzieciak”, ale nie do innej kobiety, po prostu gdzieś. Całkiem możliwe, że nigdzie. Czyli znajdzie sposób, żeby uciec spod spódnicy mamy. Też przecież chce być dojrzały.

– Ale co w takim razie mam robić? Po co moja ofiara?

– No, to już pani sprawa. Może pani bardzo lubi być mamusią. Może nawet bardziej, niż żoną.

– Nie! Lubię być kochaną kobietą!

– No, mamusie też czasem są kochanymi kobietami, nawet często. Dobrze, może już pani złożyć ofiarę? Żeby zachować to, co pani ma, i żeby mąż został małym chłopcem?

– Nie… Nie mogę teraz. Muszę się zastanowić.

– Oczywiście, oczywiście. Dajemy czas na zastanawianie się.

– A dadzą państwo radę??

– Z chęcią i przyjemnością.

– Mógłby mi pan powiedzieć, co mam zrobić, żeby mój mąż… no, stał się dorosły?

– Myślę, że przestać być mamusią. Obrócić się twarzą do siebie i nauczyć się być kobietą. Kuszącą, intrygującą, tajemniczą. Takiej kobiecie chce się przynosić kwiaty i śpiewać pod oknem, a nie płakać na jej piersiach.

– Tak? Myśli pan, że się uda?

– Zazwyczaj się udaje. Ale to tylko w tym przypadku, jeśli pani wybierze być kobietą. Ale jak coś, to zapraszam! Związek ma pani bardzo sympatyczny, przyjmiemy go z chęcią. Wie pani, jak wiele ludzi o takim związku marzy? Więc jak pani zdecyduje się oddać go temu, kto bardziej go potrzebuje – zapraszamy!

– Zastanowię się…

Numer853 zagubiona wychodzi z pokoju, przytulając do siebie związek.

Numer854, mdlejąc od emocji, wchodzi do pokoju.

– Chcę oddać swoje zainteresowania, żeby nie rozczarować mamy.

Drzwi się zamykają. W korytarzu kręcą się ludzie, przytulając do siebie marzenia, zdolności, talenty, możliwości – wszystko to chcą poświęcić dla czegoś…

 

 

Informacje na temat oryginału oraz tłumaczenia bajki:

Oryginalny tekst bajki w języku rosyjskim dostępny jest na stornie Autorki.

Autorka wyraziła zgodę na tłumaczenie swojego utworu oraz jego publikację na portalu Silva Rerum.

Informacje o Autorce:

Irina Siemina z zawodu jest psychologiem, a z zamiłowania autorką bajek, w których głównym bohaterem jest czytelnik. Jako psycholog, autorka widzi co sprawia ludziom trudności i wie, jak sobie z nimi radzić, jako pisarka umie to ująć w słowa. Z własnego doświadczenia wie, że w życiu zawsze się znajdzie miejsce na bajkę. Uważa, że za ich pomocą można zacząć zmieniać się ku lepszemu.

Bajki zaczęła pisać w 2009 roku i na początku publikowała je na stronach internetowych pod pseudonimem Elfika, ale od 2012 roku ma stałą umowę z jednym z moskiewskich wydawnictw. Wydała 12 książek i nadal zamieszcza teksty na swoim portalu internetowym. Jej bajki są tłumaczone na różne języki, w tym czeski, niemiecki i od teraz – polski. (GG)